Bazyliszek - legendarny smok, obecny w wielu mitach, jedynie w polskiej tradycji doczekał się wiarygodnego opisu za sprawą prastarej historyi w kancelaryjnych dokumentach zamieszczonej, głoszącej iż to imć Jan Ślązak lustrami obwieszon smoka uśmiercił.

W istocie smoka nie ubito, lecz jedynie pochwycono i łańcuchami powiązawszy do owego lochu przy Krzywym Kole wrzucono, aby stołecznego pospólstwa już więcej nie dręczył.
   

Setki lat przebywał ów potwór straszliwy w staromiejskich piwnicach uśpionym będąc, aże do onego czasu, kiedy jakoweś stalowe machiny grunta targając potężnymi ruchy, potwora przebudziły. Ów zaś, przerdzewiałe łańcuchy poszarpawszy, z lochu na powierzchnię wydobył się.

Budowa Stadionu Narodowego

   

Wpierwej potwora ujrzano owego zimowego ranka pod Barbakanem, jak szedł chwiejnym krokiem w stronę rynku, najwyraźniej jeszcze z onego kilkuwiecznego letargu nie całkiem wybudzon. Zabójcza siła bazyliszkowego wzroku także jakby przyćmiona - bo żadnej szkody przechodniom i turystom nie czyniła.

   
Minąwszy pusty o tej porze staromiejski rynek potwór skierował się w stronę Królewskiego Zamczyska i dalej w stronę rzeki Vistuli. Zamyśliwał ci on zapewne lico swe szpetne i niewyspane powieki w rzecznej wodzie przemyć, aby moc straszliwa w oczy jego powróciła.

   

Po drodze, na ulicy Wiślanej posłyszał ci Bazyliszek szczęk oręża z jakowegoś turnieju. Zaszedł tam ów potwornik, by powalić trupem onych rycerzy, sztukę swą zbrojną doskonalących. Jakież było jego zdumienie, kiedy ujrzał tam również waleczne niewiasty, które nie dość, że smoka się nie przelękły, to wymyślnemi lustrami o upadek diabelnej natury go przyprawiły, ku dobremu duszę jego pierwej skłoniwszy ...
   
Stawszy się łagodnym jak baranek, trafił ci nasz poczciwy smok na jakoweś tańce karnawałowe, gdzie też hulał i swawolił ku uciesze dworzan i dziatek aże do samiutkiego ranka.

Tu kończy się nasza historyja krótka.
Gdybyś jednako znał insze finały,
Dorzuć je, Mospanie do naszego ogródka !

 

powrót